Moje życie między 7-mym, a 39-tym rokiem życia było jedną wielka szarpaniną, przykrytą płachtą stresu, strachu, żalu, złości i zazdrości. Cały czas w poszukiwaniu radości, miłości i spełnienia, z wielką wizją (celem) zostania KIMŚ (KIMŚ WAŻNYM).
Szukając nowych marzeń i idoli, często z łzami w oczach, krzycząc, drapiąc i opornie sprzeciwiając się wszystkiemu co jest, próbowałem zrealizować mój cel. I tak mając lat 39,5 trafiłem na kursy Krzysztofa Janowskiego (czas było coś zrobić, w końcu życie miało zacząć się po 40-tce), tam szybko zrozumiałem, że można żyć inaczej. Krzysztof Janowski pokazał mi całkiem nową, nieznaną dotąd drogę, którą zacząłem podążać (mając bilet w jedną stronę, bo gorzej być już nie mogło), drogę na której codziennie bardziej zbliżałem się do tego kim jestem naprawdę, a świat w tym samym tempie stawał się coraz piękniejszy. I tak małymi kroczkami, aż do kolejnej edycji kursu pół roku później, gdzie odpuszczając przeszłość, ściągając maski żalu, złości, zazdrości, itd., zobaczyłem kim naprawdę jestem. Świat i ludzie stali się przyjaźni, a moje wnętrze wypełnił spokoju, radość oraz miłość. Życie z szarpaniny zaczęło być wspaniałą przygodą na każdej płaszczyźnie w rodzinie, relacjach, biznesie, itd. Tak też ta wspaniała droga, ten proces, z akcentem na słowo " PROCES " pozwoliło mi osiągnąć mój CEL, cel zostania KIMŚ, tylko nie kimś kim wtedy chciałem, ale kimś dużo ważniejszym, bez poszukiwania idoli, udawania i kłamania, dzisiaj mam IDOLA w sobie i dzisiaj jestem KIMŚ! Bo dzisiaj jestem sobą.
Dzisiaj nikogo, ani niczego nie oceniam, dzisiaj sam mogę pomagać innym, płynę z prądem życia. Wszystkiemu pozwalam być takim jakim jest, ludzie, ja, sytuacje, myśli, uczucia ... wszystko jest jakie jest i tak jest OK. Dziękuję Krzysztof.